MultiReklama

MultiReklama - Zarabianie, reklama, programy partnerskie, praca on line


Szukaj na tym blogu

sobota, 7 lutego 2015

Uważaj, komu zostawiasz swój dowód

Uważaj, komu zostawiasz swój dowód


Autor: grazyna.sielewicz


Zdarzyło się to Tobie pewnie nie raz. Przyszedłeś na kursy tańca albo do wypożyczalni rowerów. I w zastaw musiałeś zostawić dowód. Bo bierzesz kluczyk do szafki, a musisz się przecież przebrać, zanim zaczniesz tańczyć. Rower również bierzesz w zamian za dowód. 


To całkiem oczywiste zabezpieczenie ze strony wypożyczalni. A co z bezpieczeństwem naszych danych, które oddajemy w zastaw? Tak, dowód to zbiór informacji o Tobie, tak osobistych jak pesel i Twój wzrost. W internecie aż roi się od reklam pożyczek, które można wziąć… no właśnie – na dowód. 

Jawne łamanie prawa jest bezkarne?

Wszystkie osoby, które nakazują Ci zostawić w zamian za cokolwiek dowód osobisty, łamią prawo. Wiele może wprawdzie odpierać zarzuty, że zostawiasz dowód dobrowolnie, bo taki jest regulamin. Niestety przykra informacja jest taka, że jest on usiany klauzulami abuzywnymi, czyli niezgodnymi z prawem. I za to też taka szkoła tańca czy wypożyczalnia łyżew może namnożyć sobie problemów z GIODO i UOKiKiem. Konkretnych przykładów nie trzeba daleko szukać. Lodowisko na Stadionie Narodowym w Warszawie złamało w ten sposób prawo. I to dwukrotnie: nakazem zostawienia dowodu oraz regulaminem, który tego wymagał.

Tylko 10% podmiotów dba o Twoje dane

Oczywiście przypadek z dowodem jest dość ekstremalny, ale swoje dane zostawiasz chętnie również w wielu innych przypadkach, na przykład dokonując zakupów przez internet. Każdy e-sklep zgodnie z prawem musi dokonywać rejestracji danych osobowych swoich klientów w GIODO, a co za tym idzie – chronić ich. Niestety jedynie 10% osób zobowiązanych do rejestracji danych tak czyni, co oznacza, że aż 90% podmiotów z 2 milionów nie liczy się kompletnie ani ze swoimi klientami, ani z prawem. Niestety dzieje się tak, ponieważ, jak twierdzi zastępca GIODO, podmioty są bezkarne, a obywatele mają niską świadomość. GIODO bowiem nie może nakładać kar pieniężnych, ale administracyjne już tak, i takie mogą wynieść nawet 200 000 złotych.


Artykuł powstał dzięki grupie Securise.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

EURO ( € )
USD ( $ )
PLN ( zł )

Co mówią planety w naszym horoskopie?

Co mówią planety w naszym horoskopie?


Autor: Elżbieta Kłobus


Nie wszyscy wiedzą, że profesjonalny horoskop zawiera również położenie Księżyca i pozostałych planet , które mogą modyfikować wpływ znaku Słońca na nasz charakter.


Każdy, a przynajmniej co drugi z nas wie, pod jakim znakiem zodiaku się urodził, czyli w jakim znaku przebywało Słońce w momencie jego urodzenia. Jednak nie każdy zdaje sobie sprawę, że profesjonalny horoskop zawiera również położenie Księżyca i pozostałych planet naszego Układu Słonecznego, które mogą w znaczący sposób modyfikować wpływ znaku Słońca na nasz charakter. I dlatego niejeden stwierdza, że ma mało wspólnego ze „swoim” znakiem zodiaku.



To zrozumiałe, gdyż nieraz zdarza się, że Księżyc i pozostałe planety zajmują tak znaczące miejsca w horoskopie, że mogą nie tylko modyfikować nasze cechy wynikające ze znaku Słońca, lecz nawet spowodować, że przeważą cechy innego lub innych znaków zodiaku. Dzieje się tak dlatego, że położenie wszystkich elementów horoskopu, a nie tylko Słońca, opisuje cechy naszego charakteru oraz nasze zaangażowanie (mniejsze lub większe) w różne dziedziny życia.

I tak, chociaż Słońce określa naszą samoświadomość, witalność, indywidualność, jest naszym głównym motorem, to jednak o pozostałych cechach możemy wiele dowiedzieć się z usytuowania Księżyca oraz innych planet, szczególnie tzw. osobistych (Merkurego, Wenus i Marsa).

Jeżeli pragniemy poznać sposób przeżywania i ujawniania uczuć, musimy popatrzeć na położenie Księżyca. To on nam pokaże, jakie było nasze dzieciństwo, co wynieśliśmy z domu rodzinnego, jaki był nasz kontakt z matką oraz jaki mamy stosunek do spraw rodzinnych. Czy mamy „serce na dłoni”, czy też skrywamy swoje emocje głęboko przed innymi. Księżyc to właśnie nasze wnętrze, którego najczęściej nie odkrywamy. To również informacja, gdzie ulokowane jest nasze poczucie bezpieczeństwa. Jego pozycja w horoskopie jest równie ważna, jak pozycja Słońca. Porównanie Księżyców u partnerów powie nam, czy wynieśli ze swoich domów podobne tradycje i zwyczaje, oraz czy nawyki każdego z nich będą im przeszkadzały we wspólnym życiu, czy też je ułatwiały.


Planetami, które również bardziej lub mniej nas określają, są Merkury, Wenus i Mars.
Merkury określa nasz sposób komunikacji, przyswajanie wiedzy, ruchliwość, komunikatywność. To, jak się wysławiamy, czy potrafimy z każdym rozmawiać, a poza tym – czy w ogóle lubimy rozmawiać, czy raczej jesteśmy małomówni. Czy do nauki potrzebujemy na przykład przyjaznego otoczenia, czy samotności. Czy jesteśmy statyczni, czy też nie potrafimy usiedzieć w miejscu, i tak dalej...

Wenus – planeta miłości, pokoju i partnerstwa, opisuje to, jaki mamy stosunek do innych ludzi, czy jesteśmy nastawieni na partnerstwo, współpracę, równowagę w związku z drugim człowiekiem. Czy, i jak bardzo ktoś inny jest nam potrzebny do życia. A jeśli wchodzimy w związek, ile wolności dla siebie potrzebujemy w tym związku, a także czy tę wolność zapewnimy swojemu partnerowi, czy może będziemy go w niej ograniczać. To bardzo ważna planeta dla budowania związku partnerskiego. Mówi również o naszych gustach, a jak wiemy, odmienność gustów może osłabić związek, jeśli ludzie nie są tolerancyjni i nie rozumieją, że to, co podoba się mnie, nie musi podobać się drugiemu. Najlepiej, gdy gusty są zbliżone lub podobne.



Mars, odpowiadający za naszą energię, przebojowość, waleczność, to planeta, która potrafi prowadzić nas do sukcesów, ale też zniszczyć realizację planów poprzez niepohamowane wyskoki gniewu. Jego negatywna energia może być nie do zaakceptowania przez partnera, który przykładowo jest człowiekiem łagodnym i delikatnym. Jego oddziaływanie na inną planetę partnera (Wenus, Księżyc) może wzbudzać pociąg fizyczny, wywoływać wzajemną atrakcyjność seksualną, ale może także w pewnych układach wywoływać rywalizację lub prowadzić do kłótni.


Takie planety, jak Jowisz, Saturn (tzw. planety społeczne), Uran, Neptun i Pluton (planety pokoleniowe), również modyfikują nasz charakter, w szczególności poprzez miejsce, które zajmują w naszym horoskopie oraz powiązanie z pozostałymi planetami.



Jowisz powie nam o naszych cechach etycznych, stosunku do prawa, lojalności, religijności, także o optymizmie, ułatwieniach w działaniu, ale też i o skłonnościach do brawury lub nadmiernym apetycie (nie tylko do jedzenia). Może nam ukazać, czy będziemy mieli więcej partnerów w życiu, czy tylko jednego.



Saturn to planeta ambicji, obowiązku, dyscypliny, organizacji i poszanowania czasu. Ale też sztywności, konserwatyzmu, czasem nadmiernej powagi, traktowania wszystkich spraw zbyt serio. Jeśli nadmiernie nas ogranicza, zabiera nam dziecięcą radość życia, powoduje, że nie potrafimy tolerować u partnera błędów, słabości, a nawet (nieuzasadnionej naszym zdaniem) radości życia. Jest to planeta, której działanie w naszym związku z drugim człowiekiem ujawnia się dopiero z czasem, najczęściej wówczas, gdy razem zamieszkamy. Bo wtedy zaczynają się wspólne obowiązki i ich podział. Wtedy dopiero najczęściej dowiadujemy się, czy w trudnych sytuacjach możemy liczyć na partnera, czy udzieli nam pomocy, czy zaopiekuje się, gdy będziemy tego potrzebowali. Jednym słowem – czy jest partnerem solidnym, czy też nie. W konfiguracji z innymi planetami pokaże nam, czy poważnie traktujemy związki z ludźmi, czy zależy nam, aby były one trwałe.



Uran
, będący planetą indywidualizmu, wolności, oryginalności, łamania tabu, nieprzestrzegania konwenansów, określa naszą potrzebę indywidualnego wyróżniania się spośród innych. Mówi o naszej potrzebie wolności własnej, o tym, czy potrafimy się podporządkować, czy też jesteśmy absolutnymi anarchistami. Pozytywnie ustawiony w naszym horoskopie sprawia, że jesteśmy otwarci na wszystkich ludzi, bez względu na ich rasę czy pochodzenie, że z chęcią przyjmujemy lub też poszukujemy nowych rozwiązań. Uran daje nam niepowtarzalny wizerunek, sprawia, że jesteśmy oryginalni w wyglądzie, sposobie bycia lub też poglądach. Jeśli jego energia jest zbyt wyeksponowana, jesteśmy ekscentrykami. Oddziałując na jedną z planet osobistych partnera, daje właśnie ten błysk miłości od pierwszego wejrzenia, a przy innych silnych powiązaniach sprawia, że niezależnie od długości trwania związku, stale „iskrzy w nim”, powodując, że związek jest wciąż świeży.



Najsilniejsza planeta, czyli Pluton, to planeta, która daje nam moc wewnętrzną, regenerację sił, koncentrację, samozaparcie. Może sprawić, że mamy potrzebę przeżywania życia „na maksa”, odczuwamy wszystko ekstremalnie mocno – od miłości po nienawiść. Jeśli silnie zaznaczona jest w horoskopie, potrzebujemy mocnych przeżyć, szukamy ekstremalnych rozrywek na pograniczu życia i śmierci. To planeta, która w oddziaływaniu na planetę osobistą partnera potrafi go w jakiś sposób podporządkować i sprawić, że będzie pod naszym wpływem. Zawsze w takich układach powoduje, że związek będzie mocno przeżywany, a od wzajemnych układów z innymi planetami zależy, czy związek będzie budujący, czy niszczący.



To skrótowe ukazanie działania planet w naszym horoskopie ukazuje, jaką bogatą różnorodność informacji on zawiera. A jeszcze musimy mieć świadomość, że sama energia planet nie wystarcza, aby opisać nasz charakter i nasze możliwości, które mamy szanse wykorzystać w życiu. To dopiero jak gdyby tło do interpretacji horoskopu, gdyż do pełnego jego obrazu potrzebne są pozostałe, nie mniej ważne elementy. A jeśli chcemy zawrzeć udany związek z drugim człowiekiem, najlepiej poznać najpierw własne predyspozycje do tworzenia takiego związku.
Serwis Partnerski ONNYKS www.onnyks.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

EURO ( € )
USD ( $ )
PLN ( zł )

poniedziałek, 2 lutego 2015

Wymarzona praca. Jak ją zdobyć?

Wymarzona praca. Jak ją zdobyć?


Autor: Level Up


Jeżeli szukasz pracy, koniecznie przeczytaj kilka wskazówek dotyczących pisania CV i zachowania na rozmowie kwalifikacyjnej. Artykuł napisany został przez przedsiębiorcę dlatego czytając go, będziesz miał szansę na chwilę "usiąść po drugiej stronie biurka". Czego tak naprawdę oczekujemy od potencjalnych pracowników? Zapraszamy do lektury.


W tym artykule znajdziesz wiele cennych informacji, które z pewnością pomogą Ci w poszukiwaniach wymarzonej pracy. Poznasz kilka toksycznych mitów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, finalnie prowadzących do sytuacji, w której część ludzi szuka pracy latami. 

 

Ale do rzeczy...

 

 

1.Określ to, co chciałbyś w życiu robić i skup się przede wszystkim na tej jednej rzeczy. Zapytasz zapewne dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Jeżeli będziesz wysyłał swoje CV we wszystkich kierunkach świata, a stanowiska, na które będziesz aplikował nawet nie będą spójne z Twoimi zainteresowaniami, to po prostu stracisz czas. Na 90% nikt nie odpowie, a nawet jeśli – to polegniesz na rozmowie kwalifikacyjnej, bo co możesz zaoferować pracodawcy, skoro jego branża nawet specjalnie Cię nie interesuje?

 

2. Napisz dobre CV. Tylko co to znaczy „dobre CV”. Dobre, to takie, które przekona potencjalnego pracodawcę do Twojej osoby. I tutaj obalamy pierwszy mit, który krąży od wielu pokoleń. Jeśli nie jesteś wykształcony, nie masz żadnego tytułu, certyfikatów, mnóstwa ukończonych kursów – to trudno będzie Ci znaleźć pracę. Bzdura. Sprawą oczywistą jest, że posiadanie wyżej wymienionych umiejętności „twardych”, czyli wyuczonych, mocno pomaga w znalezieniu pracy, ale bez przesady. Każdy człowiek posiada wiele umiejętności „miękkich”, czyli tych, które po prostu ma. Też masz wiele takich umiejętności, natomiast nie są one w żaden sposób udokumentowane, bo jest to po prostu nie możliwe. Przykład: jesteś osobą pogodną, ambitną, spontaniczną, a praca pod presją czasu nie jest dla Ciebie żadnym wyzwaniem. Jak to udokumentujesz? Fizycznie niemożliwe. Dlatego zredaguj swoje CV, usiądź i głęboko zastanów się nad tym jakie umiejętności „miękkie” posiadasz. Wyobraź sobie, że jesteś właścicielem firmy, w której chcesz pracować i zastanów się jakich osób szukasz, jakie cechy charakteru będą dla Ciebie najważniejsze? Zweryfikuj to co wymyśliłeś z tymi umiejętnościami, które posiadasz i koniecznie zamieść je w CV.

Pamiętaj o tym, by pisać tylko prawdę, jeśli skłamiesz to na rozmowie kwalifikacyjnej Twoje kłamstwo wyjdzie na jaw w kilka minut.

Posiadasz doświadczenie zawodowe? Świetnie, teraz skup się na tym, aby dobrze przedstawić go w swoim życiorysie. 90% ludzi popełnia ogromny błąd. W CV wypisują wszystkie swoje dotychczasowe miejsca pracy, stanowiska jakie zajmowali, ale bardzo mało kto wyszczególnia zakres obowiązków, jaki spoczywał na jego barkach podczas pełnienia poszczególnych funkcji. Dzięki zamieszczeniu takiej informacji, osoba czytająca Twój życiorys będzie wiedziała, co już potrafisz, a czego będziesz musiał się jeszcze nauczyć – taki drobny zabieg bardzo pomaga.

Koniecznie załącz zdjęcie! Tylko broń Boże! Nie legitymacyjne. W dużych przedsiębiorstwach, do działów rekrutacji na co dzień wpływają setki aplikacji, co za tym idzie? Osoby poszukujące pracowników, codziennie oglądają setki smutnych, oficjalnych zdjęć, zrobionych w ten sam sposób. Ty bądź inny, wyróżnij się spośród tłumu, pokaż potencjalnemu pracodawcy swoją prawdziwą twarz.

Miej świadomość! Świadomość tego, że Twoje CV musi przebić się spośród setek innych, podobnych dokumentów, musisz w nim zamieścić coś, co sprawi, że przedstawiciel firmy zadzwoni akurat do Ciebie. Staraj się wyróżnić spośród tłumu, ale rób to poprzez możliwie najlepsze przedstawienie swojej osoby, a nie przez stosowanie jaskrawych kolorów, udziwnianie, wstawianie nieczytelnych tabel. CV ma być proste, przejrzyste, czytelne i przekonujące.

Jeżeli okaże się, że Twoja aplikacja zajmuje 3-4 strony, nie przejmuj się! Dla pracodawcy to już jest pierwsza oznaka tego, że warto je przejrzeć.

 

3. Rozmowa kwalifikacyjna. W Polsce mamy do czynienia z dziwnym zjawiskiem. Żyjemy w przekonaniu, że ludzie zajmujący się rekrutacją pracowników to wilki wyszkolone do tego, aby merytorycznie zabijać każdego, kto tylko stawi się na rozmowie kwalifikacyjnej. Stąd właśnie bierze się strach przed tym zjawiskiem, a przecież to tylko rozmowa. Pamiętaj o tym, że człowiek po drugiej stronie biurka jest przedstawicielem, nie tylko firmy, ale również Twoim. Z jednej strony dba o to, aby w szeregi pracownicze nie wdarł się nikt, kto po prostu się do tego nie nadaje, ale z drugiej strony dba o to, abyś to Ty nie trafił do miejsca, w którym się nie odnajdziesz. Jeżeli pozbędziesz się stresu, zrobisz o wiele lepsze wrażenie na rozmówcy. Ale jak to zrobić? Tylko i wyłącznie poprzez uświadomienie sobie tego, czego się boisz. Przykładów jest mnóstwo.

 

  • Boję się, że nie dostanę tej pracy. (I co w związku z tym? Będziesz szukał dalej).

  • Boję się, że zostaną zadane trudne pytania. (Świetnie! Jeżeli sobie z nimi poradzisz, znaczyć to będzie, że ta robota jest właśnie dla Ciebie. Jeśli nie, to ciesz się, że zostały zadane, bo mógłbyś trafić do miejsca, w którym wcale nie chciałbyś być).

  • Boję się, że wyjdę na idiotę. (Zapamiętaj sobie jedno. Zadaniem osoby rekrutującej jest ocena Twoich kompetencji i predyspozycji na dane stanowisko, a nie ocena Ciebie, dla takiego człowieka będziesz tylko i wyłącznie dobrym bądź złym materiałem na pracownika, nikim innym).

  • Boję się, że nie zrobię dobrego wrażenia. (To zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, paraliżujący strach, drżące dłonie, spocone czoło – na pewno Ci w tym nie pomogą).

 

Słuchaj osoby rekrutującej. To bardzo ważne. Nie rzadki jest przypadek, w którym pracodawca podczas rozmowy kwalifikacyjnej zadaje pytanie na podstawie zdania, które wypowiedział kilka minut wcześniej. Jeżeli nie odpowiesz, znaczy, że nie słuchasz – a to już nie będzie o Tobie dobrze świadczyć.

Nie bój się zadawać pytań. Miej świadomość tego, że z jednej strony to Ty szukasz pracy, ale z drugiej strony to firma szuka pracownika, dlatego obu stronom powinno zależeć na tym, aby zawrzeć współpracę na korzystnych warunkach. Poza tym pytania zadawane przez potencjalnego pracownika podczas rozmowy kwalifikacyjnej są bardzo ważne. Wiedz o tym, że trafnie zadanym pytaniem możesz powiedzieć o sobie wiele dobrego.

 

Przykład:

Aplikowałeś na stanowisko Specjalisty do spraw marketingu, dotarłeś do etapu rozmowy kwalifikacyjnej, wiesz już o tym, że Twoim zadaniem będzie obsługa i prowadzenie kampanii marketingowej dla dużego kontrahenta, mniej więcej wiesz już na czym stoisz i zadajesz pytanie w ten sposób:

-”Pozwolę sobie jeszcze zapytać jaki zakres obowiązków będzie spoczywał na moich barkach w ramach prowadzenia tej kampanii? Czy dostanę tylko jeden kierunek, w którym będę zmierzał? Np. Social Media? Czy określony budżet będę musiał zdywersyfikować na różne rodzaje marketingu takie jak np.: marketing bezpośredni, Social Media, Seo, Listy Adresowe, reklama drobna typu AdTaily, prowadzenie kampanii w Google Adwords?

 

Dobrze skonstruowane pytanie wiele o Tobie powie...

 

Odpowiadaj na pytania. Ale odpowiadaj pełnymi zdaniami, tak aby rozmówca uzyskał jak najwięcej potrzebnych informacji. Staraj się unikać odpowiedzi „TAK” lub „NIE”. Rozwijaj swoje myśli, ale mów na temat i tylko o tym, co będzie interesowało osobę rekrutującą.

Nie błądź wzrokiem po ścianach. Jeżeli na ścianie, za Twoim rozmówcą wisi 5 zegarów pokazujących godzinę w 5 różnych zakątkach świata, to uwierz, że rozmowa kwalifikacyjna jest najgorszym momentem na to, aby sprawdzić która godzina jest w Nowym Jorku czy Singapurze. Sprawdzisz sobie później, a w trakcie trwania rozmowy, patrz na rozmówcę, nie bój się, jego zadaniem jest dowiedzieć się o Tobie jak najwięcej, jeśli będziesz rozglądał się po całym pomieszczeniu to na Twoim wniosku będzie napisanie „rozkojarzony” lub „nieśmiały”.

 

Stosuj się do wskazówek, które przeczytałeś w powyższym artykule, wyeliminuj błędy, które popełniałeś do tej pory i rozsyłaj swoje aplikacje do firm, w których naprawdę chcesz pracować. Odbywaj rozmowy, wyciągaj wnioski i nie zrażaj się po pierwszej porażce. Jeśli będziesz wiedział czego naprawdę chcesz od życia, to prędzej czy później na pewno to od niego weźmiesz – pod warunkiem, że wcześniej się nie poddasz.


Mateusz Waliczek

Kompendium wiedzy na temat zdobywania najlepszych stanowisk

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

EURO ( € )
USD ( $ )
PLN ( zł )

Egzotyczne połączenia smaków - poznaj słodką kuchnię meksykańską

Egzotyczne połączenia smaków - poznaj słodką kuchnię meksykańską


Autor: Avernus


Jeżeli lubisz próbować nowe smaki i stosować niekonwencjonalne połączenia – jesteś w dobrym miejscu! Lubisz mięso? A co powiesz na czekoladę? Jeżeli na Twojej twarzy pojawił się podwójny uśmiech, a ślinianki zaczęły pracować w przyspieszonym tempie, polecamy spróbować kurczaka w sosie mole.


Odkrywamy tajemnicze nazwy

Osobom, które chcą poznać kuchnię meksykańską zdradzamy, że mole to popularny słodko-pikantny sos meksykański. Podaje się go zazwyczaj z ryżem i kawałkami mięsa z indyka lub kurczaka. Oryginalne danie składa się z dużej ilości regionalnych przypraw, a przygotowanie go jest bardzo czasochłonne.

Polacy lubią zapożyczać dania z innych kultur, aby następnie lekko je modyfikować i dostosowywać do własnych preferencji smakowych. Chociaż znalezienie w naszych sklepach oryginalnych i świeżych meksykańskich przypraw (w całym ich bogactwie i różnorodności odmian) jest niezmiernie trudne, możemy przywołać na pomoc tradycyjnie polską kreatywności - i proponujemy uproszczoną wersję kurczaka mole. Nie będzie ona zresztą mocno odmienna od codziennych potraw mieszkańców Meksyku – również tam gospodynie kupują już na ogół gotową, produkowaną masowo podstawę do sosu, a gotowanie z kupionych na lokalnym targu składników staje się coraz rzadsze. Co więcej – odpowiednio dobrane przyprawy, które z łatwością w Polsce kupimy, potrafią zapewnić smak maksymalnie zbliżony do oryginalnego.

Meksykańskie szaleństwo

Czas przystąpić do pracy! W pierwszej kolejności zrób listę zakupów i skieruj swe kroki do sklepu. Oto, co będzie Ci potrzebne, aby przygotować egzotyczny sos:

  • Łyżka oliwy
  • 2 małe cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 gwiazki anyżu
  • 4 goździki
  • Laska cynamonu
  • Pół łyżeczki mielonego cynamonu
  • Łyżeczka nasion kolendry
  • 3 papryczki chilli
  • Pół świeżej papryki
  • 2 szklanki bulionu warzywnego
  • 3 łyżki zmielonych migdałów
  • 5 łyżek ziaren sezamu
  • 2 łyżki orzeszków ziemnych solonych
  • Pół łyżeczki soli morskiej
  • Łyżka cukru
  • 1/3 szklanki rodzynek
  • 3/4 szklanki przecieru pomidorowego
  • 150 g gorzkiej czekolady o wysokiej zawartości kakao (najlepiej 75%)
  • 2 łyżki gorzkiego kakao

Sos to tylko i jednocześnie aż dodatek do dania głównego. Do pełnego talerza brakuje nam jeszcze:

  • Ryżu (według uznania)
  • kilku plastrów ananasa
  • kurczaka

 

Załóż fartuszek i przystąp do gotowania

Zaczynając od tego, co najprostsze, kurczaka przygotuj w tradycyjny sposób – wstaw go do rozgrzanego do 200 stopni Celsjusza piekarnika i zapiekaj przez około 50 min.

Teraz zabierz się za przyszykowanie najważniejszego elementu obiadu, czyli sosu.

Do niedużego garnka wlej łyżkę oliwy, na rozgrzany tłuszcz połóż plasterki cebuli. Następnie dodaj obrane i przepołowione ząbki czosnku, anyż, goździki, laskę cynamonu, kolendrę i pokrojone papryczki chili. Nie zapomnij wcześniej oczyścić ich z pestek! Smaż wszystko, mieszając przez około 5 minut. Później wlej szklankę bulionu i gotuj pod przykryciem przez 15 minut.

W tym samym czasie rozgrzej patelnię, wsyp na nią zmielone migdały, sezam i orzechy ziemne. Podprażaj je przez średnio 2 minuty, aby później przesypać je do garnka z bulionem.

Dodaj drugą szklankę bulionu, mielony cynamon, sól, cukier, rodzynki. Całość przykryj i gotuj przez 15 minut na małym ogniu, następnie zdejmij przykryty garnek z ognia na mniej więcej taki sam czas. Aby przyspieszyć, bazę sosu możesz przygotować dzień wcześniej.

Po krótkiej przerwie wyjmij z garnka anyż, cynamon i goździki. Pozostałe składniki zmiksuj, dodaj przecier pomidorowy i zagotuj. Na końcu dodajemy połamaną na kosteczki czekoladę oraz kakao, wszystko mieszamy do momentu jej rozpuszczenia. Sos gotujemy przez około pół godziny pod przykryciem na małym ogniu. W razie potrzeby dodajemy więcej bulionu, aby uzyskać odpowiednią gęstość sosu. Na koniec można wszystko jeszcze raz zmiksować.


Ugotowany ryż nałóż na talerz, plastry ananasa poukładaj według własnej inwencji. Na wszystko układaj kawałki mięsa, - całość zwieńczy aksamitny, pikantny sos czekoladowy.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

EURO ( € )
USD ( $ )
PLN ( zł )

Popularne posty

Thumbnail Screenshots by Thumbshots